Amstaff odnaleziony na Ślichowicach wrócił do domu. Sprawa porzucenia psa trafiła na policję

Niespełna rocznego psa przywiązanego do drzewa na krótkiej smyczy, odnalazły w piątek, 13 maja uczennice ze Szkoły Podstawowej numer 34 w Kielcach. Amstaff wrócił do swojego pierwszego właściciela. Mężczyzna odebrał psa ze Schroniska w Dyminach i zawiadomił policję o porzuceniu go przez osobę, do której trafił zwierzak. Policjanci z Kielc sprawdzają czy doszło do popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem.

Do zdarzenia doszło podczas społecznej akcji sprzątania okolic Rezerwatu Ślichowice. O tym, że w pobliskich krzakach znajduje się pies dzieciom powiedzieli przechodzący obok dorośli. Dziewczynki zawiadomiły opiekunów, którzy wezwali Straż Miejską. Pies trafił pod opiekę pracowników Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Dyminach.

Po naszej publikacji o sprawie dowiedział się pierwszy właściciel młodego amstaffa. W sobotę, 14 maja odebrał psa ze schroniska i zawiadomił policję o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem. Obecnie pies otrzymuje od swojego pana bardzo wiele ciepła i uwagi. Mężczyzna dużo czasu poświęca na spacery ze swoim czworonogiem.

Uczennice SP nr 34: Karina Olszewska, Weronika Błaszczak, Aleksandra Gołąbek, Aleksandra Kozłowska, Klaudia Pieron i Karolina Szczerba prawdopodobnie uratowały psu życie. Amstaff był przywiązany do drzewa na bardzo krótkiej smyczy. Nie wiadomo jak długo przebywał w takich warunkach, a dodatkowo dzień był bardzo upalny. Pies bez jedzenia i wody mógł zginąć z wycieńczenia.

Odpowiedzialną postawę uczennic docenił uczestniczący w akcji sprzątania okolic Rezerwatu Ślichowice, dyrektor Geonatury Kielce Mirosław Hejduk. Dzieciom, które przyczyniły się do uratowania psa, ufundowane zostaną darmowe zjazdy Tyrolką na Kadzielni.

 

Powrót na początek strony