Butelki, opony, odpady budowlane, a nawet stara lodówka czy telewizor. Straż Miejska niemal codziennie odkrywa nowe nielegalne składowiska odpadów. Jedna z ostatnich interwencji w okolicach Malikowa podjęto po sygnale mieszkańców.
- Podczas patrolowania terenów zielonych, łąk, lasów sami również ujawniamy miejsca składowania odpadów - informuje Marcin Czaja ze Straży Miejskiej w Kielcach.
Nie pomagają apele i coraz większe mandaty. Tylko od lipca ubiegłego roku do teraz ujawniono w Kielcach 16 dużych, nielegalnych wysypisk. Sprawcy zostali ustaleni, a odpady usunięte. W tym czasie strażnicy przeprowadzili również ponad 360 interwencji związanych z zaśmiecaniem terenu.
- Docieramy do właścicieli terenu i w zależności od ilości zalegających na nim odpadów, nakładamy mandat, bądź informujemy o zaśmieconym terenie, dodatkowo wystawiamy też polecenia porządkowe na uprzątnięcie tych śmieci - tłumaczy Marcin Czaja Straż Miejska w Kielcach.
Kara za zaśmiecanie może wynieść do 500 złotych. Jeśli uda się ustalić sprawcę, wtedy można go obciążyć kosztami sprzątania. W przeciwnym razie ten obowiązek spoczywa na właścicielu terenu. Takich miejsc niestety wciąż przybywa. Nie pomagają apele i coraz wyższe mandaty. Te niedawno posypały się po ujawnieniu nielegalnego wysypiska w pobliżu Karczówki.
Kary i kontrole Straży Miejskiej w walce z dzikimi wysypiskami, to ostateczność. Ważne są akcje edukacyjne i zmiana złych nawyków. Z okazji Dni Ziemi oraz wejścia Geoparku Świętokrzyskiego do światowej sieci UNESCO wielu kielczan wzięło sprawy w swoje ręce i odbyło się wielkie sprzątanie terenów zielonych i rezerwatów.
- Te śmieci zostawiane w różnych miejscach, po pierwsze szpecą krajobraz, po drugie wpływają też bardzo negatywnie na środowisko przyrodnicze, rozkładając się przez kilkadziesiąt, kilkaset, a czasem nawet przez kilka tysięcy lat - podkreśla Michał Poros, kier. Geonatura Kielce - Centrum Geoedukacji.
Zwieńczeniem akcji było rozstrzygnięcie konkursu na Eko selfie i przyznanie tytułu Najbardziej Ogarniętego Ziemianina - Jest to też forma promowania takich postaw proekologicznych, na których szczególnie nam zależy - dodaje Michał Poros.
Tego typu wydarzenia mają przekonać, że sami jesteśmy odpowiedzialni za stan naszego środowiska. - Niestety jednorazowe akcje nie rozwiązują nam problemu – podkreśla zastępca prezydenta Kielc Agata Wojda.
- Codziennie słyszymy o tym, że pojawiają się nowe, dzikie wysypiska śmieci, codziennie są interwencje Straży Miejskiej, a jednocześnie miasto wydaje bardzo duże środki z pieniędzy publicznych, żeby te tereny posprzątać. Dlatego apelujemy do wszystkich mieszkańców o przede wszystkim reagowanie na tego typu sytuacje. Jeżeli widzimy, że ktoś, gdzieś podjeżdża samochodem i wyrzuca worki ze śmieciami, interweniujmy i zgłośmy taką sprawę policji czy Straży Miejskiej – apeluje Agata Wojda.
Utrzymanie czystości powinno być naszym wspólnym interesem. Z danych Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych w Kielcach wynika, że usuwanie i utylizacja śmieci porzuconych na miejskich terenach co roku kosztuje prawie 200 tysięcy złotych. Na wiosenne porządki w pierwszym kwartale tego roku miasto wydało już ponad 46 tysięcy złotych.