Dorośli nie zareagowali, ale dzieci wiedziały co należy zrobić. Niespełna rocznego Amstaffa przywiązanego do drzewa na krótkiej smyczy, odnalazły uczennice ze Szkoły Podstawowej nr 34 w Kielcach. Do zdarzenia doszło podczas akcji sprzątania okolic Rezerwatu Ślichowice. Dziewczynki zawiadomiły opiekunów, którzy wezwali Straż Miejską. Pies jest już bezpieczny.
- Zbieraliśmy śmieci, gdy w pewnym momencie starsi Państwo powiedzieli nam, że w krzakach jest pies, ale oni nie zareagowali. Pobiegłyśmy tam, ale nie podchodziłyśmy blisko, bo pies warczał. Zrobiłyśmy mu zdjęcia i później pokazałyśmy je opiekunom, a oni wezwali strażników – powiedziała Karina Olszewska, uczennica klasy 7A z SP 34 w Kielcach.
Patrol Straży Miejskiej, który dotarł na miejsce powiadomił pracowników Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Dyminach, którzy zabrali psa i otoczyli go opieką.
Karina Olszewska, Weronika Błaszczak, Aleksandra Gołąbek, Aleksandra Kozłowska, Klaudia Pieron i Karolina Szczerba prawdopodobnie uratowały psu życie. Amstaff był przywiązany do drzewa na bardzo krótkiej smyczy. Nie wiadomo jak długo przebywał w takich warunkach, a dodatkowo dzień był bardzo upalny i bez wody, pies mógł zginąć z wycieńczenia.
Dzieci znalazły się w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze. Z postawy swoich uczniów niezwykle dumna jest wychowawczyni klasy 7A Anna Dymińska. – To wydarzenie na pewno wiele ich nauczy, ale pokaże też reszcie społeczeństwa, że takie rzeczy niestety mają miejsce. Trzeba pamiętać, że miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt. Dziewczynki kochają zwierzęta i swoją postawą tylko to udowodniły, jestem z nich dumna – powiedziała Anna Dymińska.
Dzielną i odpowiedzialną postawę uczennic docenił też uczestniczący w akcji sprzątania okolic Rezerwatu Ślichowice, dyrektor Geonatury Kielce. – To był niezwykły, szczęśliwy finał naszej akcji. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem tego co się wydarzyło i chcemy docenić dzieciaki za ich postawę. Dla wszystkich uczniów, którzy przyczynili się do uratowania psa, ufundujemy darmowe zjazdy tyrolką na Kadzielni – powiedział Mirosław Hejduk.
Młody Amstaff ma około roku, nie posiada chipa. Pracownicy Schroniska w Dyminach będą szukać jego właściciela przez najbliższe dwa tygodnie. W tym czasie pies będzie przebywać na kwarantannie, później jeśli nie znajdzie się właściciel psiaka będzie można zaadoptować.